„Co się ze mną dzieje?”
Są dusze, w które czasem zagląda mrok.
Mogą być na co dzień jasne, promienne, wesołe, radosne, ciche, głośne, niewidoczne, skryte, walczące o siebie. Chcą być sobie wierne, powoli zaczynające dopuszczać nadzieję.
Może być też tak, że mrok jest codziennością a chwile radości, nadziei, wiary w siebie są rzadkością.
Które są Ci bliższe?
To ok, jeśli nie wiesz.
Możesz nie wiedzieć, nie rozumieć co się z Tobą dzieje, gdy ogarnia Cię Mrok. Bać się tego, wyśmiewać wtedy te przebłyski spokoju, które możliwe, że z pogardą nazywasz normalnością, cokolwiek masz na myśli.
Zagubienie.
Możesz tak czuć, bo nie rodzimy się, wiedząc jak radzić sobie. Uczymy się przez całe życie, część rzeczy mamy „wgrane na twardy dysk”, to znaczy, że mamy zapisane w naszych szlakach komórkowych, poszczególnych komórkach, białkach, genach. Jednak zadaj sobie pytanie, czy był ktoś, kto objaśniał Ci świat w sposób zrozumiały dla Ciebie? Jeśli był, jest, to, czy On/Ona zna odpowiedzi na każde pytanie, czy nigdy się nie myli? No, i ważne czy teraz jak czujesz zagubienie, mrok, może Ci towarzyszyć? Jeśli jest zajęty, zajęta rozwiązywaniem swoich problemów … może być trudno o przestrzeń dla Ciebie czy Ci się to podoba, czy nie, bez względu na to, jak bardzo to boli.
Wracajmy.
Jeśli nie podoba, Ci się, że użyłam słowa — Mrok. Stwórz własny termin, może Ból, Niechęć, Nie, Cierpienie.
Proszę, tylko nazwij to, z szacunkiem, bez oceny, deprecjonowania. Jeśli mówisz o sobie, że „jesteś nienormalny, powalony, pojebana/y, masz popierdoloną część osobowości” i tym podobne epitety to śmiem podejrzewać, że to wcale nie pomaga, a poczucie rozłamu w sobie jest jeszcze większe, i bardziej bolesne i jeszcze trudniej się scalić.
Wiem, że powszechne jest mniemanie, że każdy chciałby czuć się świetnie, być uśmiechnięty, radosny i żeby zawsze wychodziło mu wszystko, co zaplanuje.
(o tym, jak to, co widzimy, wpływa na to, jak postrzegamy — więcej tutaj)
Jak myślisz „tylko mi się to nie udaje”, twój umysł to właśnie widzi wokół. Łatwiej Ci zobaczyć koleżankę, która oddała prace w terminie, kolegę, który ciągle opowiada o czymś, o czym, ty tylko marzysz, niż ich trudności albo to, jaki wkładają w to wysiłek.
Jeśli zdecydujesz się trochę poszerzyć swoją perspektywę, mniej uogólniać to może zobaczysz, jak jest w rzeczywistości, czy aby Twoje wyobrażenie, że „wszyscy sobie tak dobrze dają radę”, nie jest jakimś sabotażem wobec siebie, zniekształceniem.
(o tym też możesz zastanawiać się ze mną tutaj).
Mój Mrok.
Złość.
Upór.
Zwątpienie.
Rezygnacja.
Chęć zniszczenia siebie rośnie w siłę z każdym oddechem.
Wszystko wokół jest coraz cięższe i bardziej przytłaczające, że nie można wręcz oddychać.
Człowiek dusi się bólem.
Uwiera własna skóra.
Coś zaciska się wokół mojego ciała.
Nie chce tego.
Niech to się skończy.
Czasem pojawiają się takie myśli, niekiedy są to takie ułamki sekund, że trudno je odnaleźć w chaosie bólu.
Ciiiiiii, ciiiiicho. Ciuchuuuutko. Spo-koj-nie, spo-koj-niee.
Nic nie musisz teraz robić. Powoli oddychaj.
Mogę Cię zapytać?
– Czy możesz się na chwilę ze mną zatrzymać? … Nie musisz nic odpowiadać.
– Wiem, że to bardzo trudne. Zatrzymaj się.
Ciiiiiii, ciiiiicho. Ciuchuuuutko. Spo-koj-nie, spo-koj-niee.
(jeśli te słowa są dla Ciebie bolesne i nie rozumiesz co się z Tobą dzieje teraz, zajrzyj tu)
– Choć na ułamek sekundy się zatrzymaj.
– Zobacz Siebie.
(więcej tutaj).
Wiem, łatwiej jest działać, niż czuć. Wiem. Współczuję. Pisze te słowa z myślą o Tobie.
Przyjmij to, co się w Tobie dzieje.
Uznaj, to co czujesz. Uznaj. Tak, uznaj.
Jeśli umiesz, nazwij, jeśli nie wiesz, co to za uczucie, mów co Ci przyjdzie do głowy. Mów do siebie jakbyś chciała, chciał się wyżalić, powiedzieć wszystkim o tym, jak ci źle, jak czujesz się skrzywdzony, skrzywdzona, bez względu czy widzisz do tego logiczne powody.
Właśnie teraz jest moment, by się zatrzymać.
Bez względu na to, co się stało, teraz się zatrzymaj i oddychaj.
Nie wiem, czemu akurat teraz, tak czujesz. Może wiesz, co się wydarzyło, jaki gest, jakie usłyszane słowo lub to niewypowiedziane było czynnikiem spustowym Mroku, który Cię ogarnął.
Wiedz, że jest jakiś powód, nawet jeśli go nie pojmujesz. A to, co możesz zrobić to przyjąć, że teraz tak czujesz.
Piszę, Czujesz, a nie Okazujesz. Zwróć uwagę na różnicę
(więcej tutaj).
Bodźce ze świata zewnętrznego przekazywane są do środka Ciebie, twojego mózgu. Z pewnością, przebiegały drogą gdzie, zapisana jest informacja, o tym, co czułaś, czułeś, kiedyś, przed laty może.
Czy znasz to uczucie?
Sięgnij najdalej w pamięci do wspomnienia.
Początkowo możesz nic nie pamiętać. W porządku, tak może być.
Czym jest Twój Mrok, który powoduje, że poruszasz się po omacku? Może poczucie krzywdy albo odrzucenia, albo inne trudne do pomieszczenia w sobie uczucie przepełnia Cię.
(Więcej o tym, jak to możliwe, znajdziesz tutaj).
Wybacz mi prostotę porównania, ale wyobraź sobie, co się dzieje, jak pijesz coś zimnego i nagle pojawia się, silny, przeszywający ból, w miejscu, gdzie masz uszkodzone szkliwo, odsłonięte szyjki zębowe. Tylko w przypadku zębów lokalizacja jest widoczna gołym okiem, a jeśli dotyczy to zapisu w ośrodkowym układzie nerwowym, to dużo delikatniejsze bodźce, niż zimny napój, mogą, ten ból wyzwolić, a jego źródło jest tak maleńkie, że nie możemy jeszcze precyzyjnie wskazać lokalizacji w ośrodkowym układzie nerwowym. Zresztą, sama wiedza, gdzie jest to neuronalne źródło, nie zawsze daje ulgę.
Pomóc może proces psychoterapii, jednak teraz gdy ogarnia Cię, Mrok, zacznij od tego, by się zatrzymać.
Oddychaj.
Nie szukaj jeszcze w pamięci, czemu się tak czujesz, przyjdzie na to czas. Pamiętaj, że uczucia są takie, jakie są i mają swoją logikę, choć pozornie nie widać w nich sensu.
Teraz się zatrzymaj i oddychaj. Głęboko oddychaj, aż powoli odzyskasz swoją dojrzałość, która umożliwi zawarcie ugody myśli i uczuć, poprowadzi Cię do równowagi, choćby chwilowej.
Zatrzymaj się, nim przyjdzie ta chwila, gdzie już nie raz czułaś, czułeś, że jest Ci już wszystko jedno.
Nim Mrok będzie nie do zniesienia. Nim pojawią się myśli, „już dość”, „dłużej tego nie zniosę”.
Może nawet już nie docierają do Ciebie żadne myśli.
W pewnym momencie już nie ma myśli, nie ma uczuć, jest jakiegoś rodzaju mechanika, automatyka.
Już nie dociera pamięć, o tym, jak dużo wysiłku kosztowało Cię, by stawić czoła konsekwencjom poprzedniej ucieczki od czucia. Niekiedy wręcz niemożnością jest zobaczenie konsekwencji, które są potem nieuniknione.
Jak przychodzi ta chwila graniczna, wszystko staje się obojętne, nieusłyszane są słowa osób chcących Ci pomóc. Wtedy nawet słowa, że potrzebujesz pomocy, możesz odebrać jak atak. Bronią staje się obojętność.
Może jesteś teraz w tej granicznej chwili. Może pojawiają się myśli:
„No i co?”
„Co z tego?”
„To moja sprawa!”
„Co ty możesz o tym wiedzieć?”
Te zdania mogą same cisnąć Ci się na usta. Może zdarza się, że czasem długo wstrzymywana tama puszcza i zachowujesz się w sposób, którego potem się wstydzisz, jest ci „głupio”.
Może to ten moment, gdy nic już do Ciebie nie dociera. Potem, dużo później możesz zadawać sobie pytanie, czemu tak się zachowałem, zachowałam. Teraz takie pytania mogą wzbudzać w Tobie złość.
Nie wiem, jak reagujesz, wiem jednak, że jeśli tama puszcza to trudno ją zatrzymać, a to, co się dzieje, może spowodować zniszczenia, z którymi trudno się potem pogodzić.
Te zniszczenia, psychiczne i fizyczne, mogą być wynikiem ran, które zadajesz sobie lub innym. Świadkowie też mogą ponosić ich konsekwencje.
(więcej o tym tutaj).
Zdarza się, że sam wzrok może miażdżyć, usta drwić, ośmieszać, obrażać, unieważniać, obwiniać, wyzywać. Zdarza się, że skrzywdzisz swoje ciało lub czyjeś. Może obojętność przemienia się w lód i chowasz się w sobie tak głęboko gdzie już nic nie słychać, może nawet uśmiechasz się do kogoś albo pocieszasz go załganym głosem, mówiąc „nie martw się o mnie słonko, ja sobie poradzę, to nic takiego”.
Czasem możesz wtedy odbierać docierające do Ciebie słowa, jako atak, a wzrok jak oskarżenie. Ciało wtedy reaguje obroną, byś Ty jak najszybciej zakończył, zakończyła zwycięsko tę sytuację, by wygrać albo poczuć ulgę.
Może nie ma nikogo, kto by coś Ci powiedział, ale nie zapomnij, że ktoś napisał te słowa skierowane do Ciebie.
Zatrzymaj się. Zamilknij. Teraz jest na to dobry czas. A jeśli nie chcesz się zatrzymywać albo nie wiesz, czy to zrobisz, to proszę, po prostu to rozważ.
Pamiętaj, że możesz.
Wdech. Wydech.